Niedźwiedź i słowik – o dziewczynie, która spotkała Mróz…
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam baśnie i bajki pochodzące z terenów dzisiejszej Rosji, w szczególności baśnie rusińskie, zakochałam się w nich bezgranicznie. Początkowo było to dziecięce zafascynowanie opowieścią czytaną przez mamę na dobranoc. Jednak z czasem zmieniło się w coś więcej. Utwory te cechują się czymś magicznym, a także szczególną „melodią”, która pozwala przenieść się do świata pełnego domowników, rusałek, wodników i innych duchów mieszkających wokół nas. Jedną z moich ulubionych opowieści jest ta o dziewczynie, która zostaje wygnana przez złą macochę w zimową zawieruchę. Wersji tej baśni jest wiele, ale każda z nich jest przepiękna. To właśnie na tym motywie swoją powieść Słowik i Niedźwiedź oparła Katherine Arden. Więc, gdy zobaczyłam przecudną okładkę i przeczytałam, o czym jest ta książka, wiedziałam, że prędzej, czy później będę musiała ją przeczytać.
Dziewczyna, która spotkała Mróz…
Wasia to najmłodsza córka jednego z ziemskich panów i siostry obecnego cara. Żyją sobie spokojnie wśród lasów i pól. Jej matka umarła po porodzie, a opiekę nad dzieckiem przejęła stara piastunka, która raczyła wszystkie dzieci dawnymi opowieściami o Mrozie i dobrych duchach mieszkających w domach i lasach. Większość mieszkańców wioski uważała, że to właśnie dzięki tym duchom wiedzie im się dobrze, dlatego składali im drobne ofiary, najczęściej zostawiali odrobinę jedzenia dla opiekunów domów czy koni. Jednak mimo że rodzina mieszka z dala od carskiego dworu, nie omijają jej intrygi, jakie mają tam miejsce. Przez knowania możnowładców drugą żoną Piotra zostaje córka cara, która jest wręcz fanatycznie nabożna. Kiedy więc zjawia się w domu rodzinnym Wasi, zabrania składania ofiar domowym duchom. To staje się początkiem nieszczęść, jakie zaczynają nawiedzać mieszkańców wioski. A zło dopiero zaczyna się budzić…
Mroczna baśń pełna uroku
Książka skradła moje serce już od pierwszych stron. Autorka bazując na rusińskich baśniach, doskonale oddała ich klimat. Czuć tutaj wyraźnie tę niesamowitą magię i charakterystyczną „melodię” opowieści snutych dawniej przez naszych wschodnich sąsiadów. Kathrine Arden dobrze też odwzorowała realia tamtejszej epoki w oparciu zarówno o baśnie i podania ludowe, ale i historię oczywiście „dostosowując” ją do potrzeb stworzonej przez siebie historii.
Bohaterowie są wyraziści i ciekawi, dzięki czemu budzą emocje, co jest przecież tak ważne w czasie czytania książki. Dodatkowym atutem jest przyjemny sposób pisania, który sprawia, że książkę czyta się wręcz błyskawicznie i chce się więcej. Niedźwiedź i słowik jest pierwszą częścią trylogii i jestem bardzo ciekawa, jak autorka dalej rozwiąże nakreśloną przez siebie sytuację. Wiem, że za granicą już ukazały się kolejne tomy, więc nie mogę się doczekać, kiedy i w Polsce będą miały swoją premierę.
To, czego mi zabrakło w tej książce to ilustracje. Tak pięknie „namalowana” treść aż prosi się o to, by była okraszona ilustracjami w odpowiedniej stylistyce. Gdyby w środku znalazły się ilustracje utrzymane w stylistyce okładki, która już od pierwszej chwili przykuwa uwagę, byłoby to naprawdę cudowne wydanie.