Posag szwaczki – Meredith Jaeger
Stany Zjednoczone – San Francisco u schyłku XIX wieku. Widać jeszcze znaczne różnice klasowe. Kobiety są pomiatane i ciągle zagrożone. Jeszcze daleko do uzyskania przez nie praw do głosowania i do równego traktowania. Szczególnie ciężko mają kobiety pochodzące z nizin społecznych oraz emigrantki z Europy. To właśnie w takich okolicznościach przyszło żyć Hannalore, zwanej Hanną – głównej bohaterce książki Posag szwaczki.
Współczesność. Sarah Havensworth pisze swoją pracę doktorską w formie powieści mającej rozgrywać się w San Francisco w XIX wieku. Szukając informacji do książki Sarah trafia na artykuł w jednej z gazet mówiący o zaginionych szwaczkach – emigrantkach, które mieszkały w biednej dzielnicy…
XIX wiek. Hannelore i Margaret to dwie szwaczki pracujące u bardzo wymagające właścicielki szwalni w San Francisco. Pewnego dnia do ich zakładu wchodzi dwójka możnych mężczyzn. Jednym z nich jest Lucas – bogaty dziedzic, któremu wpadła w oko Hannelore. Jest miły i uprzejmy, mimo niskiego pochodzenia kobiet. Drugi to jego kuzyn, jest mrukliwy i opryskliwy.
Za namową Margaret, Hanna idzie na spotkanie z Lucasem. Tego samego wieczoru znika Margaret. Co się z nią stało? Czy się odnajdzie? Czy historia Hanny będzie taka sama, jak historia Kopciuszka i zakończy się szczęśliwie?
Posag szwaczki to debiutancka powieść Meredith Jaeger i jak na debiut jest bardzo udana. Szczególnie tło społeczno-historyczne jest nakreślone bardzo dobrze. Autorka oddaje specyficzną atmosferę amerykańskiego miasta w XIX wieku. Czytając czuje się niebezpieczeństwo czające się za rogiem. Z drugiej zaś strony przedstawiony jest blichtr, który cechował wyższe sfery tamtejszego okresu. Cała historia jest ciekawie poprowadzona niemalże przez całą powieść. Jedynie zakończenie zdaje się nie pasować do całości. Jest nieco przewidywalne, a także miałam odczucie, jakby było pisane na szybki, tak żeby już zakończyć książkę, bez przeciągania. A autorka dobrze poprowadzonym zakończeniem mogłaby zyskać naprawdę dużo.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to o wiele bardziej podobali mi się, ci dawni, z XIX wieku, tych współczesnych było o wiele za mało i byli tacy trochę „papierowi”, o wiele lepiej była też poprowadzona akcja dziejąca się w dawnych czasach.
Mam nadzieję, że autorka jeszcze się rozwinie i zaskoczy czytelników w kolejnej powieści, o ile taka powstanie.
Za udostępniony egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Prószyński i s-ka.