Kobiety z Ravensbrück – Sarah Helm

O takich miejscach jak Ravensbrück czyta się ciężko, jeszcze ciężej się pisze. Setki wywiadów, wspomnień i zdjęć… Kobiety z Ravensbrück to książka nietypowa – jest to biografia, ale nie byle jaka – jest to biografia jednego z największych obozów nazistowskich, które były położone na terenie Niemiec. Biografia, po którą powinien sięgnąć każdy z nas i opowiadać o niej, by pamięć o tamtych wydarzeniach nigdy się nie zatarła.

W Polsce siłą rzeczy najczęściej mówi się o obozach w Oświęcimiu oraz Brzezince, wspominane są też te położone w Sobiborze i Sztutowie. Znacznie rzadziej mówi się o obozach położonych na terenie Niemiec, między innymi o tytułowym Ravensbrück, który był, przynajmniej początkowo, obozem dla kobiet – więźniarek politycznych, które miały być w nim resocjalizowane. Najwięcej znajdowało się w nim Niemek, później zaczynały się też pojawiać Polki, Czeszki, Rosjanki, Romki…Z czasem oprócz katorżniczej pracy, kobiety musiały znosić również kary cielesne, odizolowanie w skandalicznych warunkach, a także wykorzystywanie „do celów medycznych” ich ciał. Liczne eksperymenty, przeprowadzane na młodych kobietach, często Polkach nazywanych królikami, całkowicie niszczyły ich zdrowie, doprowadzając niejednokrotnie do śmierci.

Obóz Ravensbrück powstał w przepięknej okolicy z widokiem na jezioro. To sam Himmler wyznaczył to miejsce i często odwiedzał obóz. Przy jego budowie zakładano, że będzie w nim żyło ok. 15 000 więźniarek. Ostatecznie szacuje się, że w obozie znalazło się ok. 123 000 kobiet z czego ponad 90 000 zginęło zarówno w czasie pobytu w obozie, jak i tak zwanych marszów śmierci w okresie poprzedzającym wyzwolenie obozu przez Armię Czerwoną…

Kobiety z Ravensbrück jest książką, której nie powinno się oceniać – trzeba ją przeczytać i zapamiętać to, co w niej zostało przedstawione. Autorka książki Sarah Helm wykonała kawał bardzo trudnej pracy. Pracy, która wymagała wiele wysiłku i z pewnością samozaparcia, a także wzbudzała wiele emocji, gdyż trudno jest przejść do porządku dziennego, powrócić do swojej codzienności, gdy jeszcze przed chwilą słuchało się wspomnień więźniarek.

Na ponad 900 stronach umieszczone są wspomnienia więźniarek o ich przeżyciach, osobistych odczuciach, współwięźniarkach, kapo i nadzorcach w obozie. O tamtejszych lekarzach, eksperymentach, psach, którymi były szczute w czasie pracy…

Jednak Kobiety z Ravensbrück to nie tylko wspomnienia. Autorka doskonale przedstawiła tutaj strukturę obozu, sposób jego działania i bezduszność systemu, którego częścią był Ravensbrück.

Cokolwiek by się nie napisało o tej książce może wydawać się banałem. Jednak prawdą jest to, że ile by się nie przeczytało informacji o bestialstwie tamtego okresu – niezależnie czy czytamy o Ravensbrück, Wielkim Głodzie na Ukrainie czy obozach koncentracyjnych w Polsce, to zawsze ta tematyka porusza tak samo. Budzi skrajne emocje, strach i współczucie dla ofiar reżimu. Tego typu publikacje to książki, które z uwagi na tematykę warto czytać na spokojnie, bez pośpiechu, dla lepszego zrozumienia tematu i z szacunku dla osób, które przeżyły te tragedie.

W publikacji na samym końcu znajduje się wiele fotografii, na których możemy poznać twarze kobiet, o których czytamy – zarówno więźniarek, jak i nadzorczyń – Kobiet z Ravensbrück.

Za udostępniony egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Prószyński i ska.