Rekiny wojny – Guy Lawson
Wydawać by się mogło, że po atakach z 11 września system wojskowy w Stanach Zjednoczonych będzie bardzo szczelny, szczególnie jeśli chodzi o handel bronią potrzebną do walki z wrogiem na zagranicznych frontach. Jednak jak pokazuje historia opisana w książce Rekiny wojny jest zupełnie inaczej i praktycznie każdy może wziąć udział w przetargach. Nawet trzech chłopaków regularnie popalających trawkę…
Historia opisana w Rekinach wojny zadziwia. Trzech młodych chłopaków: Efraim Diveroli, David Packouz i Alex Podrizki rozkręcają nielegalne interesy związane z handlem bronią. W końcu w 2007 roku udaje im się zdobyć niezwykle intratne zlecenie warte bagatela 300 000 000 dolarów. Na czym ono polega? Mają dostarczyć broń i amunicję dla amerykańskiej armii stacjonującej w Afganistanie. Problem jest tylko jeden, a może aż jeden? Efraim i spółka nie posiadają zamówionych przez Pentagon rzeczy. Co więc robią? Kupują od Albańczyków chińskie, stare naboje i sprzedają je rządowi…
O tym przekręcie, jednym z największych w historii amerykańskiej wojskowości, może by się nikt nie dowiedział, gdyby nie zachowanie chłopaków, no i to, że narazili się wielu, nieodpowiednim osobom.
Historia opisana w książce wydaje się wyjęta niczym z filmu sensacyjnego. Jednak tym razem jest inaczej, tutaj scenariusz napisało życie, a amerykańscy scenarzyści dość szybko zainteresowali się tą historią (w sierpniu odbyła się premiera filmu powstałego na podstawie wydarzeń opisanych w książce).
Rekiny wojny skupiają się głównie na wydarzeniach w przeciągu lat 2007-2008. Możemy też przeczytać o drodze, jaką pokonali poszczególni członkowie „grupy”, by osiągnąć swój wymarzony sukces, prawdziwy american dream. Książka opiera się przede wszystkim na rozmowach, jakie przeprowadził autor z Efraimem i dwoma pozostałymi wspólnikami. Częściowo są cytowane ich wypowiedzi, częściowo treść książki została sfabularyzowana. Bardzo dokładnie są opisane wszelkie procedury związane z zamówieniami na broń oraz działania, jakie zostały podjęte przez Efraima, Alexa i Davida. Momentami miałam wrażenie, że jest tych opisów za dużo, ale podejrzewam, że osoby bardziej zainteresowane tematyką broni, wojskowością i historią wojny w Afganistanie będą zadowolone.
Książka jest ciekawa ze względu na przewrotną historię, którą opisuję. W głowie się nie mieści, że aż tak łatwo „wyrolować” rząd amerykański. Można się też zastanowić, czy Pentagon wyciągnął z tego jakieś wnioski… Okazuje się, że nie. Do dnia wydania książki w Stanach, czyli do 2015 roku prawo dotyczące przetargów na dostawę broni dla armii nie uległo zmianom. To oznacza, że praktycznie każdy może pokusić się o „współpracę” z armią amerykańską i podpisać kontrakt na dostawę broni.
Za udostępniony egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova