Cztery rzęsy nietoperza – Hanna Kowalewska
Cztery rzęsy nietoperza to kontynuacja cyklu o Zawrociu. To już szósty tom opowieści o Matyldzie i jej bliskich. Jednocześnie jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Hanny Kowalewskiej. Przyznaję się bez bicia, że po książkę sięgnęłam, gdyż bardzo zaintrygował mnie tytuł… Czy to był dobry wybór? O tym za chwilę…
Od momentu, gdy ukazała się poprzednia część cyklu minęło pięć lat. Autorka zatem kazała czekać dość długo osobom, które poznały wcześniejsze losy Matyldy. Co dzieje się w tym tomie?
Matylda szykuje się na duże zmiany, jakie mają zajść w jej życiu. Ślubne plany zostały przerwane przez nagły wyjazd ukochanego Pawła do Stanów Zjednoczonych. Wszystko przez komplikacje przy produkcji filmu, do którego komponuje muzykę. Wyjazd przedłuża się, a na miejscu ktoś próbuje działać na niekorzyść tego związku. Otoczona intrygantami Matylda zaczyna być również straszona, co doprowadza do wielu niezbyt miłych sytuacji. Dodatkowo dość mocno daje o sobie znać przeszłość zarówno Matyldy, jak i Pawła. Do czego zaprowadzą Matyldę jej poszukiwania. Czy odnajdzie swoje szczęście?
Cztery rzęsy nietoperza to jak już wspomniałam kontynuacja cyklu o Zawrociu. Początkowo obawiałam się trochę lektury z tak długą historią, jednak bardzo szybko odnalazłam się w opowieści, gdyż nawiązań do poprzednich wydarzeń nie jest aż tak dużo. Sporo można domyślić się z tego, co jest opisane w aktualnym tomie. Książkę można zatem czytać jako odrębną część. Sama chętnie sięgnę jednak po wcześniejsze części opowieści o Matyldzie, gdyż bardzo mnie one zainteresowały.
Jeżeli chodzi o Cztery rzęsy nietoperza, to historia tu opisana jest typową opowieścią o trudnej miłości – mamy tu dwójkę zakochanych, którzy nigdy nie powinni zostać kochankami, jest też grono osób, które z różnych pobudek próbuje ich rozdzielić. Hanna Kowalewska ubrała jednak ten schemat w ciekawą otoczkę i stworzyła interesującą historię. Miejscami nieco przydługą, jednak ogólnie całość toczy się w bardzo dobrym tempie i przyciąga uwagę. To sprawia, że mimo dużej objętości książkę czyta się bardzo szybko.
Sama fabuła jest dość ciekawa, ale najbardziej urzekł mnie styl autorki. Cała historia ma wyczuwalną „melodyjność” i poetyckość. Dialogi i postaci są dopracowane, więc chętnie wkraczamy do ich świata. Pozwoliło to też szybko odnaleźć się wielu wątkach, które tutaj występują. Na kartach powieści przewija się wielu bohaterów pobocznych, którzy jednak bardzo dużo mieszają w życiu Matyldy i Pawła.
Cztery rzęsy nietoperza to także doskonały obraz małej, hermetycznej, wiejskiej społeczności, gdzie wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich. Członkowie takich społeczności są mili dla siebie, jednak gdy pojawia się ktoś obcy i harmonia zostaje zaburzona, mogą pojawić się różnego rodzaju zgrzyty.
Po Cztery rzęsy nietoperza warto sięgnąć, gdy szukamy przyjemnej lektury, która urozmaici nam szare długie wieczory. Jest tutaj też mała doza dreszczyku, który ubarwia całą opowieść.
Za udostępniony egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.