Dziewczyna jak ocet – Anne Tyler

dziewczyna jak ocetWiliam Szekspir uznawany jest za jednego z największych dramaturgów wszech czasów. W tym roku przypada 400. rocznica jego śmierci. W celu uczczenia tego wydarzenia stworzono wyjątkowy Projekt Szekspir, w ramach którego znani i cenieni współcześni autorzy między innymi Jo Nesbo oraz Gillian Flynn mają stworzyć dzieła osnute na motywach największych dzieł Szekspira. Ja miałam okazję przeczytać trzecią książkę, która powstała w ramach cyklu. Napisała ją nagrodzona między innymi Pulitzerem Anne Tyler. Jej książka – Dziewczyna jak ocet to wariacja na temat Poskromienia złośnicy.

Kate Battista to młoda i niezależna kobieta, jednak w niektórych kręgach może uchodzić już za starą pannę. Jej ojciec to znany naukowiec, który jest bliski wiekopomnego odkrycia. Ma tylko jeden mały problem, w którego rozwiązaniu może pomóc mu starsza córka. Kłopot w tym, że dziewczyna nie chce stawiać na szali swojej niezależności, by uszczęśliwić ojca i umożliwić mu dalsze działania. Oprócz pokrętnego planu ojca, sen z powiek spędza jej również zachowanie młodszej siostry. Jest to młoda, nieco infantylna osóbka, przeżywająca swoje pierwsze zauroczenie chłopakiem z sąsiedztwa.

Dziewczyna jak ocet miała być współczesną wariacją na temat Poskromienia złośnicy, dlatego mamy tutaj do czynienia z dość znanym wątkiem – jest młoda dziewczyna, która chce być niezależna i sama decydować o sobie. Jest też młody mężczyzna, który chce ją usidlić. Ale czy na pewno? Jak się okazuje Kate rezygnuje z wielu planów ze względu na ojca i siostrę. I później dość szybko zgadza się na to, co w domyśle również będzie ją ograniczać.

Powiem szczerze, że książka po początkowym zauroczeniu później nieco mnie rozczarowała. Jedną z mocniejszych stron jest tutaj postać Kate i jej bogata osobowość, a także dość cięty język, który sprawia, że dziewczyna ma duże problemy w pracy. Tutaj jest wiele zabawnych sytuacji, które można uznać za komediowe. Jednak całą książkę można zaliczyć raczej do obyczajowych. Trochę zdziwiło mnie to, że relacja między głównymi bohaterami była tak słabo rozbudowana, gdyż wydawać by się mogło, że Kate będzie bardziej przebojowa i będzie dłużej walczyła o swoje racje.

Dziewczyna jak ocet to zabawne i ciekawe dialogi, lekka i przystępna formuła, jednak sama fabuła nie wzbudza większych emocji, ani tych pozytywnych, ani tych negatywnych. Coś między mną a tą książką nie zagrało… Być może dlatego, że liczyłam na coś zupełnie innego i lepszego, gdyż tak jak wspomniałam na wstępie autorka tej opowieści to zdobywczyni wielu nagród, w tym prestiżowego Pulitzera…

Za udostępniony egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu (Grupa Wydawnicza Publicat)