Matylda. Kobiety z ulicy Grodzkiej – L. Olejniczak

Kobiety.z.ulicy.Grodzkiej_MatyldaUlica Grodzka w Krakowie ponownie mnie przyciągnęła. A to za sprawą Matyldy Lucyny Olejniczak. Jak potoczyły się dalsze losy Wiktorii, po tym jak autorka zostawiła nas w wielkiej niepewności? Kogo wybierze główna bohaterka? Nowego, kochającego ją partnera czy dawną miłość, która srodze zawiodła jej serce? Wszystkiego dowiadujemy się w nowej części opowieści o niezwykłych kobietach – Kobiety z ulicy Grodzkiej. Matylda.

Lucyna Olejniczak, tak jak wspomniałam, kończąc Wiktorię zostawiła nas w dużej niepewności. Dlatego dość szybko po tym, jak otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i s-ka egzemplarz Matyldy szybko sięgnęłam po niego i zaczęłam czytać. I co? Autorka przyszykowała dla nas bardzo dużą i bardzo szokującą niespodziankę, która już na „dzień dobry” wbije nas w fotel, ale oczywiście nie mogę zdradzić, o co dokładnie chodzi.

Co do treści książki, to akcja rozgrywa się kilkanaście lat po zakończeniu Wiktorii. Matylda jest już dorosłą panną i nie chce kontynuować rodzinnej tradycji. Marzy się jej kariera aktorki filmowej. Okazja czeka na nią bliżej niż myśli, gdyż poznaje bratanka znanego producenta filmowego. Jednak czy chłopak ma do końca uczciwe zamiary? Cały czas rodzą się nowe wątpliwości…

Lucyna Olejniczak potrafi zaczarować czytelnika i zbudować cudowną atmosferę w książce. W Matyldzie utrzymuje poziom poprzednich części cyklu, co zachęca po sięgnięcie po kolejny tom opowieści, który już jest w przygotowaniu.

Matylda to opowieść o kolejnej silnej kobiecie, która związana jest z apteką przy ulicy Grodzkiej. Doskonałym tłem dla tej historii jest międzywojenny Kraków, którego klimat jest niepowtarzalny. Dzięki autorce możemy uszczknąć rąbka tajemnicy ówczesnego światka artystycznego.

W tej części zostało też wprowadzone małe urozmaicenie w postaci wątku kryminalno-sensacyjnego, co sprawia, że opowieść staje się jeszcze ciekawsza. Jednak nie przysłania on innych wątków i nie zmienia znacznie charakteru powieści. Jest uzupełnieniem, dodatkowym smaczkiem, a nie głównym elementem historii.

Cóż mogę więcej powiedzieć – z niecierpliwością czekam na kolejną część Kobiet z ulicy Grodzkiej, bo i tym razem autorka zostawia nas z zakończeniem, które zaskakuje i daje do myślenia…

Za udostępniony egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Prószyński i s-ka