Wigilijne psy i inne opowieści – Łukasz Orbitowski
Wigilijne psy i inne opowieści to wznowione wydanie opowiadań Łukasza Orbitwoskiego, które pierwotnie ukazały się w 2005 r. Nowe wydanie zostało wzbogacone o trzy opowiadania m.in. Angelus, które zostały wydane mniej więcej w tym samym czasie, ale w osobnych publikacjach. Jednak klimatem pasują do Wigilijnych psów. Wszystkie teksty zostały poddane ponownej redakcji, z zachowaniem ich młodzieńczego charakteru i pewnej niepokojącej drapieżności. Przed lekturą poszczególnych opowiadań warto przeczytać przedmowę Łukasza Orbitowskiego. Dzięki niej można nieco inaczej spojrzeć na teksty i dowiedzieć się, co autor ma wspólnego ze Szczepanem Twardochem…
Opowiadania przygotowane przez Łukasza Orbitowskiego przenoszą nas do wielkich miast, ale nie zwiedzamy razem z nim urokliwych uliczek. Przenosimy się do najgorszych dzielnic, wielkich blokowisk, świata szarego i ponurego, który rządzi się swoimi, brutalnymi prawami. Jest też prowincja równie szara i nieprzyjazna. W opowiadaniach brutalny realizm łączy się z elementami charakterystycznymi dla powieści grozy i fantastyką. Czytając poszczególne utwory, nigdy do końca nie wiemy, co jest prawdą, a co jest fikcją. Tym bardziej, że zakończenia większości opowiadań są bardzo enigmatyczne i z reguły rzucają nowe światło na to, co było wcześniej opisane. Język opowiadań jest zrozumiały i prosty, surowy, miejscami wulgarny, co podkreśla atmosferę utworów. Jednak nie brak tu także humoru, bardzo czarnego i specyficznego humoru.
Każde opowiadanie jest odrębną całością, jednak można wyczuć w nich ten sam klimat, bardzo specyficzny i mroczny, nieco depresyjny. No i to zaskoczenie oraz duża doza niepewności. Konieczność zastanowienia się nad tym, co jest faktem, a co jedynie fantasmagorią.
Po Wigilijne psy sięgnęłam, gdyż chciałam twórczość Łukasza Orbitowskiego poznać od jego pierwszych utworów, by móc zobaczyć to, jak się rozwija. Mam dużą chrapkę na Inną duszę i kilka innych jego późniejszych powieści. Dlatego też cieszę się, że sięgnęłam wpierw po Wigilijne psy, gdyż zaciekawiły mnie na tyle, że na pewno przeczytam kolejne jego książki. Docenić też trzeba fakt, że autor sięga po dość niedocenianą formę literacką, jaką są opowiadania. Ja sama też nie do końca jestem do nich przekonana, lecz Wigilijne psy przypadły mi do gustu.
A które z opowiadań najbardziej mi się podobało? Chyba właśnie tytułowe Wigilijne psy oraz Opowieść taksówkarska.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu SQN