J. Vetulani, M. Mazurek – A w konopiach strach
Najczęściej boimy się tego, czego nie znamy. Obawiamy się odmiennych kultur, zwyczajów i tradycji. Lękamy się chorób, jednak jeszcze więcej obaw i kontrowersji budzi wykorzystanie do ich leczenia środków, jakich nie znamy, a ściślej rzecz ujmując takich, których nie zna zachodni świat.
Tak właśnie jest z leczniczą marihuaną. Już sama marihuana stawiana jest na równi z twardymi narkotykami np. heroiną czy kokainą. Jednak trzeba mieć świadomość tego, że marihuana jest łagodniejsza od nich (co nie znaczy, że nie uzależnia, a jej przyjmowanie nie wywołuje negatywnych skutków). A w marihuanie wykorzystywanej do celów medycznych, nie ma psychoaktywnej substancji THC (dzięki selekcji odpowiednich roślin i ich krzyżowaniu uzyskano odmianę zawierającą w sobie minimalną ilość THC. Tak uzyskane rośliny zawierają w sobie o wiele więcej dobroczynnej substancji jaką jest CBD). Czy zatem faktycznie powinniśmy się bać konopi? Takie pytanie dręczy jeszcze bardziej w świetle wydarzeń, jakie miały miejsce w ubiegłym roku, a związanych z doktorem Markiem Bachańskim, który wykorzystywał leczniczą marihuanę do leczenia dzieci z padaczką lekooporną.
Czym jest książka A w konopiach strach? Jest to zapis rozmowy pomiędzy psychofarmakologiem Jerzym Vetulianim a dziennikarkom Marią Mazurek. Autorzy książki w bardzo obrazowy i zarazem przystępny sposób przedstawiają tematy związane z konopiami, ale i innymi substancjami psychoaktywnymi. Jest trochę o kawie, alkoholu, twardych narkotykach, biochemii naszego mózgu, mechanizmach uzależnienia… Bardzo ciekawe są rozdziały dotyczące historii marihuany, a także wykorzystania środków psychoaktywnych w różnych religiach świata. Na końcu znajduje się również zapis krótszej rozmowy, do której dołączył wspomniany wyżej doktor marek Bachański.
A w konopiach strach to książka popularnonaukowa. Jednak znacznie różni się od większości tego typu pozycji. Przede wszystkim formą zapisu. Gdyby to nie była poważna książka, o ważnym temacie można by odnieść wrażenie, że jest to wspaniała gawęda, którą opowiada wprawny bajarz. Profesor w rzeczowy i sprawny sposób opowiada o konopiach ich historii, wykorzystaniu i innych kwestiach. Liczne anegdoty, dygresje, ciekawostki i nawet małe złośliwostki pomiędzy rozmówcami znacznie ubarwiają tekst i sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem.
A w konopiach strach przedstawia sytuację związaną z marihuaną i jej leczniczą odmianą z naukowego punktu widzenia. Nie gloryfikuje tej substancji, przedstawia zarówno zalety, jak i wady. Jak się okazuje, jest długa lista chorób, w których lecznicza odmiana konopi może pomóc – począwszy od anoreksji, poprzez wcześniej wspomnianą padaczkę lekooporną, aż po stwardnienie rozsiane czy nowotwory. Co istotne trzeba pamiętać, że roślina ta jest wsparciem dla właściwej kuracji przynoszącym ulgę i łagodzącym niekorzystne, często niezwykle uciążliwe objawy. Warto tu wspomnieć, że w wielu krajach, w tym Stanach Zjednoczonych, jeszcze na początku XX wieku konopie były wykorzystywane do leczenia wielu chorób. Czy zatem faktycznie, w konopiach mieszka strach?
Dziękuję Wydawnictwu Naukowemu PWN za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego