Anna Klejzerowicz – Dom Naszej Pani
Anna Klejzerowicz – Dom Naszej Pani
Jak to zwykle bywa w powieściach Pani Anny, Dom Naszej Pani zaczyna się ciekawie, ale to tylko preludium do tego, co będzie działo się dalej. To już kolejna z przygód Emila Żądło. Tym razem wraz ze swoją partnerką Martą i przyjacielem Markiem będą musieli rozwikłać tajemnicę mającą związek z jedną z największych zagadek archeologii – czy im się to uda?
Emil Żądło znany gdański dziennikarz dowiaduje się, że ktoś „likwiduje” specjalistów z zakresu archeologii i historii sztuki. Jest zaniepokojony, bo to znajomi jego partnerki. Z czasem okazuje się, że może to być maniakalny zabójca, który uważa się za członka dawnej loży masońskiej lub fanatyczny poszukiwacz zagadek z przeszłości. Ich prywatne śledztwo prowadzi do bardzo zaskakujących wniosków, które mogą znacznie wpłynąć na współczesne postrzeganie historii. Krótko mówiąc, dzieje się i to dużo i niezwykle ciekawie…
To już moje trzecie spotkanie z twórczością Anny Klejzerowicz (kilka następnych książek już czeka na półce na swoją kolej). Wcześniejsze recenzję możecie znaleźć tu: Cień Gejszy, Medalion z bursztynem.
Myślę, że to spotkanie jest najbardziej udane, chociaż poprzednie powieści Anny Klejzerowicz również podbiły me serce. Moje czytelnicze zmysły zostały rozpieszczone. Uwielbiam powieści z tłem historycznym, a jeszcze taka intryga – to po prostu rarytas dla takiego czytelnika jak ja. Postaci w książce są dalej bardzo ciekawe i intrygujące. Nie można też zapomnieć o bohaterze drugiego planu – kocurze Bolero, który jest nieodzownym, charakternym towarzyszem głównych bohaterów. Całe szczęście Emil i Marta zmieniają nieco swoje nawyki i przerzucają się na elektroniczne papierosy, choć i tak palą bardzo dużo 😉 Akcja w książce poprowadzona jest tak, że nie sposób się od niej oderwać. Jak już zaczyna się czytać, to trzeba skończyć.
Ciekawa jestem, czy powstaną kolejne przygody Emila Żądło i gdzie one nas by zaprowadziły. Razem z nim rozwiązywaliśmy już zagadki Hansa Memlinga, japońskich drzeworytów i hiszpańskiego, tajemniczego miasta. Może teraz czas na inkaskie złoto ukryte gdzieś w Zamku w Niedzicy? Któż to może wiedzieć, przecież przeszłość kryje w sobie wiele tajemnic, ale czy można je rozwikłać?