Andrew Motion – Silver. Powrót na Wyspę Skarbów
Andrew Motion – „Silver. Powrót na Wyspę Skarbów
Robert Louis Stevenson stworzył pod koniec XIX wieku powieść, która do dziś inspiruje i pobudza naszą wyobraźnię. Nic dziwnego, że jego Wyspa skarbów doczekała się wielu ekranizacji, prequelów i kontynuacji. Andrew Motion zmierzył się z legendą, klasyką gatunku i napisał kontynuację tej wyjątkowej historii. Czy dorównał pierwowzorowi? Czy możemy powiedzieć – Ahoj przygodo?
W książce Silver. Powrót na Wyspę Skarbów na spotkanie ze skarbem Kapitana Flinta wyrusza młode pokolenie – dzieci Jima Hawkinsa i Długiego Johna Silvera, zwanego Rożnem (Jim Hawkins junior oraz Natty, która każe do siebie mówić Nat). Jim wykrada swojemu ojcu mapę wyspy skarbów i wraz z Natty i załogą wybraną przez Silvera wyruszają na spotkanie przeznaczenia. Po drodze czeka na nich szereg przygód, takich jak chociażby spotkanie innych potomków członków pierwszej wyprawy. A na wyspie będą musieli stawić czoła maruderom zostawionym przez ich ojców oraz piratom – handlarzom niewolników. Od razu nasuwa się pytanie – czy skarb jest faktycznie wart tego, co będą musieli poświęcić dla jego zdobycia?
Ostatnio bardzo popularne stało się przygotowywanie kontynuacji powieści, które wszyscy znamy i kochamy. Najgłośniejszym przykładem ostatnich lat będzie na pewno Co nas nie zabije (kontynuacja trylogii Millenium), ale i wcześniej autorzy sięgali po takie rozwiązania. Tu przykładem może być Scarlett (kontynuacja Przeminęło z wiatrem). Po tego typu publikacje często sięgamy z obawą, czy będą tak samo dobre jak pierwsze części, gdyż bohaterowie i ich losy tak zapadają w nasze pamięci, że nie możemy wyobrazić sobie ich kontynuacji i to pisanej przez kogoś innego. Jak to było w przypadku Silvera…?
Książka pozytywnie mnie zaskoczyła z kilku względów, choć początkowo musiałam przyzwyczaić się do jej specyficznego języka. W końcu Wyspa Skarbów była pisana jeszcze w XIX wieku i opowiada o życiu na morzu – jej kontynuacja nie mogła dobiegać od niej pod względem stylistycznym. Jednak już po kilku pierwszych stronach, dzięki temu zabiegowi mogłam przenieść się do niezwykłego świata wilków morskich i razem z nimi szukać skarbu na morzach i oceanach. Fabuła powieści jest dość prosta, lecz autor i tym razem potrafi nas zaskoczyć wieloma zwrotami akcji, no i samym zakończeniem – oczywiście możemy się domyślać, jak książka się skończy, lecz Andrew Motion przygotował dla nas niemałą niespodziankę. Bardzo mi się podobało również to, w jaki sposób autor przedstawił główne postaci młodych bohaterów – Jima i Natty. Z jednej strony podejmują dorosłe, poważne decyzje, z drugiej kieruje nimi młodzieńczy zapał i pewna buńczuczność. Takie połączenie jest ciekawe i intrygujące. Również pozostali bohaterowie zostali nakreśleni w taki sposób, aby czytelnik poczuł silne emocje czytając o ich poczynaniach.
Akcja toczy się wartko, a przecież o to chodzi w powieściach przygodowych. Dialogi są lekkie, choć nie ma ich tutaj zbyt dużo, co również można uznać za plus – bo po co gadać, gdy czeka na Ciebie niezwykła przygoda życia?
Silver. Powrót na Wyspę Skarbów to dobra powieść przygodowa, którą można z pewnością ustawić obok innych pozycji zaliczanych do klasyki gatunku. Szczególnie polecam ją pasjonatom morskich opowieści, ale ostrzegam – ta nie jest mocno zakrapiana rumem, ale i tak smakuje wybornie 🙂
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu SQN