Natasza Socha – Rosół z kury domowej recenzja

399766-352x500Powieść Nataszy Sochy Rosół z kury domowej to słodko-gorzka mieszanka z dodatkiem cierpkiego smaku. Opowieść o życiu każdej z nas. Zwykłej kobiety, której przypięto miano kury domowej. Gorzki i cierpli jest smak naszego codziennego życia, jednak ważne jest to, żeby tak jak w książce gościła w nim słodycz podbijająca wyrafinowany smak każdej, nawet najbardziej wytrawnej potrawy, a życiu pikanterii i wesołości, tak potrzebnej, by nie zwariować w szarej codzienności i prozie życia.

Na początku opowieści poznajemy Wiktorię – pierwszą z bohaterek. Jej życie stało się monotonne – z pozoru idealne, ale niedające satysfakcji. Jej mąż Tymon doskonale zarabia, a ona zrezygnowała z kariery, aby prowadzić perfekcyjny dom. Niestety z czasem stała się robotem przygotowanym na wszystko, co tylko może się przydarzyć perfekcyjnej pani domu. Kiedy została zapytana o to jak wywabić plamę z wina, rdzy czy innej podstępnej substancji odpowiadała bez mrugnięcia okiem. I ten perfekcyjny świat zostaje wzburzony przez jedno, krótkie zdanie – chcę rozwodu, bo poznałem inną, niezależną kobietę.

Pozostałe bohaterki – Leę Marę i Judith, mieszkanki niemieckiej wsi, poznajemy w podobnej sytuacji – są uzależnione od swoich mężów, którzy zrobili z nich perfekcyjne kury domowe, ukorzone, posłuszne, wręcz wytresowane, gotowe reagować na każde pstryknięcie palcami. Te kobiety to automaty piorące, encyklopedie wywabiania plam, szkolone doskonałego nakrywania stołu. Mężowie w pełni je od siebie uzależniają – nie tylko finansowo, ale i psychicznie. Powoduje to, że mężczyźni czują się bezkarni i upadlają je coraz bardziej. Znęcają się fizycznie i psychicznie. Kiedy kobiety chcą odejść powstaje impas. Nie mają niczego i się boją.

W momencie, gdy te cztery wyjątkowe Kury Domowe spotykają się, następuje zmiana. Powoli rodzi się w nich bunt. Z początku cichy. Postanawiają swoje żale i stresy odreagować w bardzo nietypowy sposób – gotować topless, w weneckich maskach na twarzy i nagrywać filmiki. Oczywiście ich pierwszym daniem jest rosół ze swojskiej kury.

Z czasem ich filmy kulinarne wywołują coraz większe zainteresowanie, a one same przechodzą przemianę. Na nowo odzyskują swoją godność, pewność siebie i co równie ważne potrzeby seksualne.

Jak dalej potoczą się losy Nagich Kur Domowych? Czy każda z nich znajdzie swoje szczęście? I co z ich wyjątkowym projektem kulinarnym? To wszystko malowniczo i niezwykle soczyście opowiedziała Natasza Socha w swojej powieści.

Rosół z kury domowej widziałam wielokrotnie na półkach w księgarniach i słyszałam bardzo pozytywne wypowiedzi temat tej powieści. Jednak ostateczną decyzję o przeczytaniu książki podjęłam, kiedy zobaczyłam rekomendację Henryka Sawki na okładce. W jednym się tylko z nią nie zgodzę. Książka nie wciąga lekko, ale stopniowo coraz mocniej i rzeczywiście nie można się od niej oderwać.

Natasza Socha porusza temat wydawałoby się banalny – codzienne życie kobiet zajmujących się domem. Jednak tak naprawdę nie jest to błahostka, bo często za takim „idealnym” życiem kryją się mniejsze lub większe dramaty. Autorka doskonale przedstawia sytuację tysięcy, a nawet milionów kobiet, które boją się własnego cienia i nie chcą urazić swojego „pana i władcy”, boją się zawalczyć o siebie – swoje potrzeby i małe przyjemności. Taka sytuacja w większości przypadków dotyczy kobiet, które cały swój czas poświęcają na prowadzenie domu i wychowanie dzieci. Z brakiem szacunku dla swojej pracy w domu spotykają się również kobiety pracujące zawodowo, bo przecież co to za praca – posprzątać, nakarmić dziecko i ugotować obiad? Ale kiedy mężczyźnie przychodzi zrobić coś z tych prostych czynności dochodzi do kuriozalnych sytuacji – bo jak on ma sobie poradzić z jednoczesnym pilnowaniem dziecka, zakupami i ogarnięciem domu?

Wydawać by się mogło, że książka będzie smutna. Nic bardziej mylnego. Natasza Socha pięknie opisuje i obala stereotypy (nie tylko związane z kobietami prowadzącymi dom, ale i stosunkami polsko-niemieckimi). Rosół … przepełniony jest optymizmem, a jego przesłanie jest bardzo wyraźne – nie wolno się poddawać. Każda kobieta powinna zapamiętać sobie słowa Agathy Christie przytoczone przez autorkę dbałość o męża podkopuje intelekt żony. Tak, więc drogie Panie – pamiętajcie: dla higieny umysłu i dobrego samopoczucia pozwólcie swoim mężom zrobić tych kilka prostych czynności, które są Waszą codziennością. A w tym czasie róbcie to, na co tylko macie ochotę i co sprawi Wam największą przyjemność. Nawet, jeśli miałoby to być gotowanie topless, bieganie nago po lesie lub bardziej prozaiczne pomalowanie ust czerwoną szminką i nałożenie szpilek. W przypadku jakiejkolwiek porażki działajcie w myśl zasady Padłaś, powstań, popraw koronę i zasuwaj.

Codzienność w powieści Nataszy Sochy jest okraszona dużą dawką ironicznego, czasem cynicznego humoru. Celne riposty i błyskotliwe dialogi i porównania wywołują uśmiech na twarzy, a nawet od czasu do czasu głośny śmiech.

Rosół z kury domowej to lektura obowiązkowa w biblioteczce każdej kobiety, która poczuła, że jej pewność siebie spada w zastraszającym tempie, a kobiecość schowała się gdzieś głęboko. Jest to opowieść o Kurach Domowych, nie tylko dla nich. Według mnie po książkę powinien sięgnąć także każdy mężczyzna, może uświadomi mu to, jaki skarb skrywa się pod tym robotem sprzątającym, który sam stworzył.

Lektura nastawiła mnie bardzo pozytywnie – mam nadzieję, że również i na Was tak podziała. A jeśli nie to zachęcam do przytulenia się do najbliższego dębu, a później wiśni. *

*Drzewoterapia (sylwoterapia) pozwala pozbyć się stresu, a jej leczniczy wpływ potwierdzają badania naukowe – chyba warto spróbować 🙂